IRENGE
Prawdziwa hitoria dziecka z Demokratycznej Republiki Kongo
Irenge ma 10 lat. Mieszka w otoczonym wzgórzami mieście Bukavu, w Demokratycznej Republice Kongo. W jego rodzinie jest ośmioro dzieci, ale najstarsza trójka opuściła dom, żeby znaleźć pracę.
Żyją głównie na ulicy.
Tata Irenge szyje buty. Często nie ma go w domu, co sprawia, że życie rodziny jest jeszcze trudniejsze. Mama Irenge również bardzo ciężko pracuje. Robi pranie dla innych ludzi, dlatego często musi nosić dużo ciężkich rzeczy. Ma też mały ogródek, w którym hoduje warzywa. Jednak to wszystko zbyt mało, żeby tak duża rodzina mogła żyć spokojnie.
Irenge zostaje w domu żeby pomagać mamie. Zajmuje się swoim młodszym rodzeństwem – bratem i dwiema siostrami, z których jedna jest niepełnosprawna. Rozpala ogień do przygotowania posiłków i chodzi po wodę w dół wzgórza. Na piechotę to około 20 minut drogi. Kiedy Irenge ma na głowie pełny, ciężki 5-litrowy kanister*, droga trwa dłużej.
* kanister- duży pojemnik na wodę lub inne płyny
Pewnego dnia, gdy Irenge przyszedł po wodę do studni, zobaczył grupę dzieci zebraną wokół kogoś, kto czyta książkę.
Jedno z dzieci podeszło do niego:
„Cześć, jesteśmy dziećmi z grupy Tapori. Przyłączysz się do nas?” Irenge odpowiedział, że nie może zostać, bo musi zanieść wodę do domu.
Chłopiec odparł: „Później zajmiemy się wodą. Ja ci pomogę. Nazywam się Basole. Jak masz na imię?”
„Jestem Irenge”- odpowiedział i dołączył do Basole, choć nadal trochę się bał.
Irenge wysłuchał historii z książki. Potem dyskutowali o niej z pozostałymi dziećmi, bawili się razem, śpiewali. Na koniec Basole pomógł mu napełnić kanister. Irenge nie mówił dużo. Był bardzo nieśmiały. Mimo to zapytał:
„Co to znaczy TAPORI?”
„To znaczy: Przyjaźnić się z dziećmi na całym świecie.”
Basole zaprosił go, żeby przyszedł też w następną sobotę o tej samej porze. Od tamtego spotkania, w każdą sobotę, Irenge przyłącza się do grupy Tapori. Zawsze przychodzi wcześniej, ale nadal niewiele mówi.
W jedną z sobót Irenge przyszedł w brudnych ubraniach, ze spuchniętymi stopami, pokrytymi pchłami piaskowymi*.
Po spotkaniu, Malibu, jedna z opiekunów grupy, przynosi Irenge wodę, żeby mógł się umyć i pierze jego ubrania w czasie kiedy Bob, inny animator, cierpliwie usuwa pchły. Żeby je usunąć, trzeba każdą oddzielnie wydłubywać szpilką. To bardzo boli, ale Irenge zaciska zęby
i w ogóle się nie skarży przez całe dwie godziny, bo tyle zajmuje usunięcie wszystkich pasożytów. Kiedy wraca do domu, jego mama jest bardzo szczęśliwa, że Irenge lepiej się czuje. Bardzo ją wzrusza, kiedy chłopczyk opowiada, jak zaopiekowali się nim Bob i Malibu.
Dzieci z grupy Tapori są pod wrażeniem odwagi, jaką na co dzień wykazuje się Irenge: każdego dnia chodzi błotnistą, śliską drogą w dół i w górę wzgórza, żeby zanieść do domu wodę; przemierza tyle kilometrów bez względu na pogodę, ślizgając się w błocie…
Jak wygląda życie ich nowego przyjaciela? Właściwie tak niewiele o nim wiedzą.
Pewnego dnia dzieci decydują, że pójdą na wzgórze, żeby go odwiedzić. Tego dnia bardzo padało i droga była zbyt śliska, żeby iść. Wyprawa została przełożona, ale nie odwołana.
* pchły piaskowe- pasożyty, owady żyjące w wilgotnej ziemi w tropikach Ameryk i Afryki Kiedy wreszcie udało im się dotrzeć na szczyt wzgórza, odkryli tam zupełnie nowy teren – sąsiedztwo, o którym nie mieli pojęcia do tej pory. To miejsce różniło się bardzo od okolicy, w której mieszkali. Zobaczyli, że ich przyjaciel mieszka w bardzo małej, ciemnej chatce. W tym domu nie ma okien, prądu, mebli – nie ma na czym usiąść. Tutejsi mieszkańcy pytają: „Co tu robicie? Idziecie odwiedzić tych z pchłami piaskowymi?” Niektórzy szepczą: „Uważajcie, to złodzieje.”
Dzieci się tym nie przejmują. Ustawiają się w kole z rodziną Irenge i zaczynają śpiewać. Wkrótce dołączają do nich inne dzieci z okolicy, a nawet niektórzy dorośli. Ludzie tańczą, śpiewają i częstują się słodyczami. Potem, niektórzy rodzice pytają, czy ich dzieci mogą dołączyć do spotkań grupy na dole wzgórza i zaprzyjaźnić się z dziećmi stamtąd.
W kolejną sobotę Irenge schodzi w dół wzgórza z innymi dziećmi. Wszyscy witają Aime, Lydie, Dieumerci piosenkami i tańcem. Dzieci opowiadają sobie o szkole, rodzinach i okolicy, w której mieszkają.
Teraz dzieci z dołu i z góry wzgórza już się siebie nie boją. Właściwie to zupełnie odwrotnie! Dużo ze sobą rozmawiają. To, co mają do powiedzenia jest tak ciekawe, że przestało mieć znaczenie skąd pochodzą. Chociaż życie Irenge nadal jest bardzo trudne, ma przyjaciół i to sprawia, że czuje, jakby jego serce wciąż ogrzewały ciepłe promienie słońca.